PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=185}

Teoria spisku

Conspiracy Theory
7,3 40 001
ocen
7,3 10 1 40001
6,2 8
ocen krytyków
Teoria spisku
powrót do forum filmu Teoria spisku

Nie zapominajmy ,że prawda nie tyle ''cię'' wyzwoli co nas
wszystkich, jak już coś. A tak na prawdę co to w ogóle
oznacza w dzisiejszym świecie? Prawda jest
wyznacznikiem kłamstwa, a więc jednego i drugiego,
które bez siebie nie istnieje. To jak z dobrem i złem.
Rozgrzebywać te ''rzeczy'' ,jest niekończącą się
opowieścią o tym skąd się co wzięło i czy Bóg istnieje. To
prawdziwa batalia, między zwolennikami, a przeciwnikami
takich tematów. To zbyt kontrowersyjne i nie ma tu
miejsce na takie wywody, a ja tylko nadmieniłem o tym.
Bo to się tyczy całego tego filmu.
Przysłowiowa prawda jest akurat taka, że tak ciekawy
temat został humorystycznie i wręcz groteskowo
potraktowany. To nie miała być chyba komedia ukazująca
dzisiejszy świat zakłamania w krzywym zwierciadle, a
thriller z krwi i kości?
Niestety tak się nie stało, abym ja przynajmniej odebrał to
jako coś , dającego do myślenia. Nawet jak na
''odmóżdżacz''. To wszystko podane nam zostało zbyt
lekko i oblane sosem śmieszności. Odnośnie właśnie
fabuły, to na prawdę zapowiadała się całkiem niezła
intryga. Kto powiedział, że taki ktoś jak Jerry nie może
mieć obsesji na temat funkcjonującego świata? To jest
jak swoistego rodzaju narkotyk. Metropolia i spaliny, a
przede wszystkim ludzie, poczynając od takich właśnie
taksówkarzy jak on sam, prawie bezdomnych,
skończywszy na najwyższych szczeblach władzy, mogą
niejednemu zryć psychikę. Reszta przychodzi już sama.
Jerry pochłaniał każdą informację, bo żył tym na co dzień i
nie był w stanie zaufać nikomu, no może prawie nikomu.
I gdyby poprowadzono całościowo ten film własnie w
takim kierunku, byłby dla mnie o wiele ciekawszy. Niestety
w drugiej jego części, twórcy serwują nam banalną
historyjkę, typową jak na Hollywood. Lecz nawet ,to
powinni zrobić z jajem i na ''wciągająco-mrocznie''. Ta
delikatna farsa z ciągłym, głupim uśmiechem na pewnych
twarzach, nie pokazuje powagi sytuacji. To już przegięcie.
Lecz największym przykładem śmieszności tego dzieła,
jest sam Jerry, czyli Mel Gibson, który (już widzę to
oburzenie ze strony wielbicieli) podszedł do swojej roli jak
do roli Martina Riggsa z serii ''Zabójcza broń''. Tam
wymagał tego gatunek, ale i postać którą kreował. Tu
natomiast mimo niesamowicie zrytej psychiki nie widać w
nim za grosz niepewności, a on sam jako zagrożenie nie
wzbudza respektu. Czy tak właśnie powinien wyglądać ten
bohater? Nie wiem czy aby nie było błędem, osadzenie go
w głównej roli? A może Gary Oldman lub Sean Penn?
Ale stało się i się nie odstanie, a Richard Donner zrobił
po części (wtedy właśnie w 1997 roku) kolejną już czwartą
część ''Broni''. Ta powstała rok później jest już ''piątą'' :)
Tak się śmieje z tego, ale prawdę mówiąc nie pozostaje
mi nic innego, jak również podejść do tego groteskowo.
Chociaż nie powiem, bo gdyby to jednak była komedia, to
Mel za to błądzenie wzrokiem w aucie Alice ,gdy się u niej
schował, niepamięć kodu aby otworzyć puszkę kawy, albo
za to jak parkuje taryfę i sam zachowuje się jak ci którzy
go prześladują, dostałby u mnie minimum dobrą ocenę.
Lecz nie tym razem. Pozytywnie za to mogę ocenić grę
Alice czyli Julii Roberts. Lecz tak podobnie grała, choćby w
''Raporcie Pelikana'', ale jednak tu daleko jej było do Erin
Brockovich.
Muzycznie trochę też jest niesmak. Przeważnie w tle
słyszę coś co mnie nie urzeka. Jest sporo momentów,
gdzie chyba źle jest dobrana ścieżka dźwiękowa. Jest za
to przynajmniej dwa dobre utwory Xzibita & Lauren Hill.
Dużo zabawnych i niepotrzebnych sytuacji, a trzaskanie po
głowie przez naszą parę agenta Lowrego kolbą jest
niemożliwe wręcz :) Scena na farmie ojca Alice ,a
zwłaszcza jej pierwsza część za długa. Dużo idiotycznych
sytuacji, nieprawdopodobieństw i banalne zakończenie.
Nie spodziewałem się szczerze mówiąc tego po ''Teorii
spisku''. Mogę to wszystko nazwać ''takie sobie'' i max
ocenić na 5/10.
pozdrawiam

djrav77

Właściwie się zgodzę ale nie w całości bo uważam, że Gibson zagrał tutaj lepiej od Roberts, właściwie moim zdaniem to jego całkiem udana rola. Film się ogólnie podobał ale zgadzam się, że za bardzo poszli w stronę "łatwą, śmieszną i przyjemną". Za dużo w tym filmie było motywów, które wywołują uśmiech na twarzy.

ocenił(a) film na 9
djrav77

W sumie fajne jest to co napisałeś, ale akurat gra Gibsona w tym filmie była bardzo dobra. On po prostu dobrze się wczuł w role jaką mu powierzono. Tak miało być, wiedzieli przecież kogo sprowadzają do tej produkcji. Postawili na taką koncepcje i to właśnie jemu przypadła ta rola, nie bez powodu zresztą..

ocenił(a) film na 5
vergin8

OK OK nie mam zamiaru walczyć z Twoim zdaniem ,ani przedmówcy na temat Gibsona.
Zawsze lubiłem tego aktora ( Mad Max czy Braveheart) ,ale tak jak pisałem już wcześniej, podchodzi mi to pod Riggsa ,czyli taką bardziej postać bardziej z jajami ,ale przede wszystkim komiczną. Słuchaj, Richard Donner od wieków współpracuje między innymi z Melem (bo to o nim mowa) i pewnie nie przypadkowo ten drugi dostał w ''Teorii spisku'' rolę główną. Wszystkie ''Zabójcze broni'' czy ''Maverick'', są tylko tego przykładem. Może panowie mają słabość do siebie? :)
pozdro

djrav77

Oczywi9ście można powiedzieć że masz rację, ale;).
Jakbyś patrzył na człowieka który wszędzie widzi spisek? Albo byś uznał że jest czubem i trzeba go leczyć albo że, trzeba go nagrać i na YT wrzucić. Film skupił się na widoku z zewnątrz na Fletchera. Zauważ że sceny z Jonasem i Jerrym były brane na poważnie i przedstawiane z lekką dawką psychozy. Natomiast sceny z Alice były z przymrużeniem oka. Tak ona go postrzegała, jako niegroźnego wariata. Dopiero ostatnie 30 minut wyrównało film do typowo sensacyjnego. Tu jest wielkość tego filmu.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones